Ryba psuje się od głowy

22 października 2015 Wyłączono przez Tomasz Breguła

KukizRozmowa z Pawłem Kukizem, liderem KWW Kukiz’15.

Od rockmana do polityka. To nietypowa droga. Co skłoniło Pana do wejścia w ten świat?

Nie przepadam za określeniem: polityk. Patrząc na to, jak rozumiane jest dzisiaj to pojęcie, z pewnością nim nie jestem. Nie interesuje mnie władza dla samej władzy. Interesuje mnie napisanie nowego prawa, nowej konstytucji i oddanie Polski młodemu pokoleniu. Gdyby się uprzeć, to można powiedzieć, że jestem swego rodzaju rewolucjonistą, trybunem… Słuchając moich tekstów można dojść do wniosku, że od samego początku, od pierwszego występu w Jarocinie, śpiewałem o potrzebie zmian. Mam trochę żalu do moich kolegów, którzy zarobili sporo pieniędzy na hasłach antysystemowych, a nie zwalczali go. Pozwalają by system, który jest w pewnym sensie kontynuacją tego poprzedniego, trwał nadal. On daje im kasę, więc pilnują swoich pieniędzy.

Dostrzega Pan podobieństwa pomiędzy PRL-em a obecną rzeczywistością?

Jestem przekonany, że gdyby Bareja żył i tworzył filmy inspirowane tą rzeczywistością, to zrobiłby na nich majątek. Jeżeli miałbym krótko określić panujący obecnie w naszym kraju system ustrojowy, to nazwałbym go komuną oświeconą. Różnica polega na tym, że kiedyś PZPR miała zapisaną w konstytucji przewodnią rolę, a obecnie co 4 lata możemy sobie wybrać jedną z istniejących partii. Tylko, że w momencie wygrania wyborów, ta partia dostaje takie instrumenty sprawowania władzy, jak kiedyś miał PZPR. Zwycięzca ma władzę absolutną. Tak wygląda dzisiejsza demokracja.

A co z tematem JOW-ów?

To podstawa. Nie wycofam się z tego, nigdy w życiu.

Referendum nie poszło po Pańskiej myśli…

Między innymi dlatego, że zostało użyte do rozgrywek politycznych. Referendum Bronisława Komorowskiego to była farsa. Pytania zostały źle skonstruowane. Trzecie było już nieaktualne, bo ustawa ws. rozstrzygania wątpliwości na korzyść podatnika została wcześniej podpisana. Potem Andrzej Duda zgłosił wniosek o przeprowadzenie drugiego referendum, a następnie poszedł w świat komunikat, że Senat go odrzucił… Zrobił się taki galimatias, że wielu ludzi nie poszło na referendum. Na dodatek media zbojkotowały je pisząc i mówiąc na temat JOW-ów jakieś niestworzone rzeczy. W takiej sytuacji nie powinniśmy się dziwić, że efekt jest, jaki jest. Pomimo to 2 mln ludzi zagłosowało za zmianą ordynacji wyborczej. To jest bardzo ważny sygnał. W naszym przekonaniu nie powinno być żadnego progu zarówno w wyborach, jak i w referendum – jeszcze raz to powtarzam.

Od samego początku jest Pan obiektem ataków. Nie tylko ze strony mediów, ale również partii i polityków.

W sytuacji gdy ok. 80 proc. mediów lokalnych znajduje się w rękach niemieckich, a my chcemy wprowadzić zakaz koncentracji więcej niż 20 proc. z nich, w ramach jednej grupy, no to jak one mają przeciwko mnie nie występować? Dziennikarze nie są tu niczemu winni. Winni są wydawcy. Ale nie mam do nikogo żalu. Poszedłem na wojnę, wiedziałem czego się spodziewać. Wygram albo zginę. Jest taka biblijną przypowieść o Dawidzie i Goliacie. To Dawid wygrał, mimo że był malutki. My już zwyciężyliśmy. Nawet te 8 proc. poparcia, które wskazują sondaże, przy tylu przeciwnościach, przy takim sojuszu reżimu partyjnego, to jest wielki sukces.

Po wyborach przedstawiciele Kukiz’15 znajdą się w Sejmie. Zostaniecie nową siłą na polskiej scenie politycznej. I co dalej?

Przede wszystkim chcemy zmienić konstytucję. Trzeba ją napisać w taki sposób, żeby obywatel uzyskał kontrolę nad władzą. Potrzebna jest zmiana ordynacji wyborczej, umożliwienie Polakom bezpośredniego wyboru posłów, którzy będą odpowiedzialni przed wyborcami i rozliczani przez nich ze swojej działalności. Należy poddać społecznej kontroli prokuratury i sądy. Po przeprowadzeniu reformy wymiaru sprawiedliwości, który w tej chwili określam jako „wymiar niesprawiedliwości”, sędziowie będą wybierani przez naród w wyborach powszechnych. To powinni być ludzie, którzy co najmniej 10 lat pracowali w zawodzie jako notariusz, adwokat czy prokurator. Chcemy także wprowadzić zasadę TRIAL – czyli rozprawy dzień po dniu. Potrzebna jest odbudowa polskiej armii i decentralizacja policji. Będziemy zmierzać do tego by Sejm był konstytuantą. Trzeba wyraźnie określić kompetencje władzy wykonawczej i oddzielić od władzy ustawodawczej. Sejm powinien zajmować się wyłącznie tworzeniem prawa. Nie różnymi rozgrywkami wewnątrz rządowymi. Chcielibyśmy także uposażyć prezydenta w narzędzia władzy wykonawczej. To czy będzie to system prezydencki, tak jak w USA, czy semiprezydencki, tak jak na przykład we Francji, to już jest kwestia do rozważenia. Planujemy także zlikwidować podatek PIT. To wszystko i wiele więcej, jest dokładne przedstawione w naszej „Strategii Zmiany”.

Będziecie w stanie doprowadzić do tak poważnych zmian jako ugrupowanie opozycyjne?

Zrobimy co w naszej mocy. Nie zamierzamy wchodzić z nikim w stałą koalicję. Z tego co wiem, PiS jest zainteresowane wprowadzeniem systemu prezydenckiego i zmianą konstytucji. Jeżeli wyjdą z takim postulatem, to ich poprzemy. Jeżeli Leszek Miller będzie chciał wprowadzić limity dotyczące tego, ilu imigrantów maksymalnie możemy przyjmować w Polsce, to również się do tego przychylimy. Postaramy się przy tym wprowadzić w życie nasze propozycje – m.in. ustawę antysitwową, które uniemożliwi prezesom przeskakiwanie ze spółki do spółki. Mamy również projekt ustawy deregulacyjnej – czyli takiej, która jest podobna do ustawy Wilczka z 1988 roku. Trzeba też skończyć z zadłużaniem państwa. Przewidziany deficyt na 2016 rok to ponad 54 mld zł. Jakim prawem mamy żyć na koszt przyszłych pokoleń? Żadna partia nie mówi o konieczności zrównoważenia budżetu. Nikt.

Co Kukiz’15 może zaoferować wyborcom ze Śląska?

Powtarzam raz jeszcze, nie możemy brać wszystkich województw z osobna. W tej chwili interesuje nas Polska jako całość. Jeśli chodzi o przemysł, to trzeba zacząć od jednej, podstawowej rzeczy – wypowiedzieć pakiet klimatyczny. Skoro otrzymujemy dotacje do niemieckich wiatraków, to ja proponuję w takim razie wprowadzić dotacje na filtry w kominach. Przecież Polska węglem stoi, a w tej chwili dąży się do likwidacji górnictwa, likwidacji polskich zakładów produkcyjnych. Nikt nie domaga się na przykład zamykania fabryk volkswagena z powodu zbyt wysokiej emisji spalin. Ryba psuje się od głowy. Trzeba na to popatrzeć logicznie i zacząć od samej góry. Polska jest obecnie hamowana czy nawet wygaszana. Przez nieszczelny VAT, wielkie zagraniczne korporacje mogą wyprowadzać z Polski potężne pieniądze. Nie ma systemu podatkowego. Jest tylko ogromny zbiór, często sprzecznych ze sobą, przepisów. One są napisane w interesie różnych grup społecznych i właśnie korporacji. Proszę popatrzeć, sprowadzamy za miliardy dolarów sprzęt wojskowy z innych krajów, zamiast wykorzystać nasz potencjał. Przecież mamy własną zbrojeniówkę, mamy nasz, polski Bumar. Nie zrobimy jednak zbyt wiele dla obywateli, jeśli nadal będzie obowiązywać konstytucja, która jest napisana pod interes partii i urzędniczej arystokracji. Tym trzeba się zająć w pierwszej kolejności.

Na listach Kukiz’15 znajdują się kandydaci o bardzo rozbieżnych poglądach…

I bardzo dobrze. Marzę o takim systemie ustrojowym, który będzie preferować w organach przedstawicielskich osoby, które cechuje przede wszystkim przyzwoitość, uczciwość i fachowość. Nie sztandary partyjne, na których wypisywane są frazesy, które nie mają nic wspólnego z rzeczywistością i prawdziwym charakterem kandydata. W obecnym systemie wygrywają mafie, klany i ludzie biznesu. Zwycięża forma, a nie treść. Zwyciężają ludzie brutalni i źli, którzy tylko posługują się hasłami pokoju. Dla mnie najważniejsze jest to, żeby kandydat był dobrym człowiekiem, żeby był kompetentny.

Niektórzy wybrani przez Pana kandydaci startowali już z list partii politycznych…

W państwie, w którym od 1945 roku panuje, jak to nazywam: „partiokracja”, trudno znaleźć ludzi, którzy uczestniczą w życiu społecznym, a nigdy nie otarli się jakąś partię polityczną. Staraliśmy się o to, by były to osoby bezpartyjne. To było naszym priorytetem. Ogromna większość kandydatów to właśnie takie osoby. Najważniejsze jest jednak to, że spełniają warunki, o których mówiłem przed chwilą. Często pytają mnie: „Jak Pan ich będzie dyscyplinować?” Od początku liczę na to, że będzie ich dyscyplinować idea zmiany państwa. Nie wódz – tak jak to ma miejsce w partiach politycznych.

Czyli ma Pan pełne zaufanie do wszystkich startujących z list Kukiz’15? Na stworzenie struktur, weryfikację i wybór kandydatów, było bardzo mało czasu. Wszystko tworzyło się w pośpiechu…

To nawet nie są struktury. Nie tworzymy partii, ale ruch społeczny, komitet wyborczy wyborców. Tylko nasze listy można taką strukturą nazwać. Natomiast nie posiadamy żadnych legitymacji, nie ma subwencji partyjnych, prezydium, sekretariatu i tak dalej… Jestem przekonany, że w znacznej mierze nam się to udało. To są ludzie, którzy rozumieją ideę reformy państwa, chcą oddać je w ręce obywateli, poddać społecznej kontroli. Nie chodzi im o korzystanie z tych profitów, jakie daje władza.

Dochodziło jednak do sporych komplikacji. Media pisały o zamieszaniu wokół list wyborczych lub nawet rozłamie w Ruchu Kukiza.

Tego nie dało się uniknąć. Gdyby funkcjonowała jednomandatowa ordynacja wyborcza, ludzie na dole nie tłukliby się tak o miejsca na listach. To też jest paradoks, że z jednej strony art. 4 Konstytucji RP daje każdemu obywatelowi powyżej 21 roku życia bierne prawo wyborcze, a z drugiej kodeks wyborczy ogranicza liczbę osób startujących z danego komitetu do 920. Do mnie się zgłosiło ok. 4 tys. osób. Jakim prawem śpiewak ze wsi pod Opolem ma pełnić rolę selekcjonera i decydować kto ma prawo wyborcze, a kto nie?

Niektórzy powiedzieliby, że pozostałe osoby mogą stworzyć własne komitety…

Nie mogą. To są ograniczenia finansowe, czasowe i tak dalej… Bzdura, nie ma takiej opcji. Proszę spojrzeć na naszą ogromną determinację, udało nam się stworzyć listy, zebrać 200 tys. podpisów. Te osoby, które od nas odeszły, których nie chcieliśmy, stworzyły listy raptem w 10 okręgach. To, czego dokonaliśmy jest niemalże niewykonalne bez pieniędzy, poparcia mediów itp. Ci, którzy rządzą od 1989 roku zawłaszczyli wszystko i w zasadzie sami wybierają się spośród siebie. My nie pobieramy subwencji partyjnych. Pieniądze mamy tylko i wyłącznie ze składek obywatelskich. To jest ok. 1,5 mln zł. Partie polityczne wydają na kampanię po 30 mln zł. Oprócz tego brali po 15 mln na kampanię prezydencką. Dwie partie wydały ok. 100 mln zł, które my będziemy oddawać z własnej kieszeni.

Uda się powtórzyć wynik z wyborów prezydenckich?

Robimy wszystko by tak się stało. Każdy wynik, który pozwoli nam na działania, będzie satysfakcjonujący. Oczywiście wolałbym, żebyśmy uzyskali te 20 proc. Wtedy będę mieć pewność, że ani jedni, ani drudzy nie wyrolują naszego narodu. Jeżeli będzie 8 proc., to też przyjmę to jako ogromny sukces. Można mi zarzucić wiele rzeczy. Każdy ma swoje wady. Obiecuję jednak, że nigdy nie zdradzę Polski, nikt mnie nie kupi i nie zastraszy. Kiedyś córka spytała mnie czy ma żyć tutaj, czy zagranicą? Pomyślałem, że trzeba coś zrobić, że jeśli nie uda się walnąć tego systemu, sam spakuję jej walizki. W trakcie jednej z ostatnich konwencji powiedziała: „Bez względu na to co się stanie, nigdzie nie wyjeżdżamy. Zostajemy tutaj z tobą.” To dodało mi siły. Po tych wszystkich atakach mainstreamu, po tych różnych perturbacjach, podczas których wiele sił chciało zawłaszczyć ten ruch, po to by wykorzystać go dla swoich partykularnych interesów… Zrezygnowałem z wygodnego życia, żeby oddać to, co otrzymałem od innych. Wielu ludzi, którzy myślą tak jak ja, a są postaciami anonimowymi, może sobie tylko zejść do piwnicy i wyć. Chcę im pozostawić państwo takie, żeby ich dzieci i wnuki musiały nigdzie wyjeżdżać. To jest cała moja motywacja. Jestem spełniony ambicjonalne, od kamer uciekam, bo mam ich już dosyć w życiu. Finansowo też, bo nigdy mnie złote kety nie interesowały. Kiedyś bardzo marzyłem o tym, żeby być na scenie. To się spełniło dzięki ludziom, którzy mi ten mikrofon dali, którzy chcieli słuchać moich piosenek i chodzą na moje koncerty. Teraz mam wręcz psi obowiązek zrewanżować się im, skoro mam taką możliwość.

Rozmawiał Tomasz Breguła.

Echo Chorzowa, informacje, wiadomosci, aktualnosci
pinterest