Posełki. Osiem pierwszych kobiet – Olga Wiechnik – recenzja

Posełki. Osiem pierwszych kobiet – Olga Wiechnik – recenzja

30 maja 2019 Wyłączono przez redakcja

Wszyscy wokół albo oszuści, albo komedianci, albo ludzie bezdennie słabi. Ja miotam się bezsilnie, bo oczywiście „babie” nie pozwoli przecież nikt z tych mężów stanu polityki prowadzić, a tymczasem wierzcie mi, że my byśmy tę politykę o całe niebo dalej i lepiej prowadziły niż oni! – pisała w 1916 r. do męża Zofia Moraczewska.
100 lat temu Polki wywalczyły sobie prawa wyborcze. Do Sejmu Ustawodawczego, który miał na nowo określić sposób funkcjonowania państwa polskiego po odzyskaniu niepodległości, weszło 442 mężczyzn i 8 kobiet – była wśród nich Moraczewska. Nazywano je posełkami albo posełkiniami, czasem poślicami. Wywodziły się z różnych środowisk, ale – często wbrew swoim partiom – działały wspólnie w sprawach, które uważały za ważne: sprawach kobiet.

Nie mają swoich ulic, nie mają pomników, nie uczy się o nich w szkołach. Kim były posełki, o co walczyły i jaki poniosły koszt tej walki?

Było ich osiem. Zofia Moraczewska, Zofia Sokolnicka, Maria Moczydłowska, Jadwiga Dziubińska, Anna Piasecka, Gabriela Balicka, Franciszka Wilczkowiakowa i Irena Kosmowska. Posełki, posełkinie, posłowie kobiecy, nawet poślice – wraz z ich pojawieniem się w życiu publicznym powstał problem: „nie tak łatwo nazwać kogoś, kto jeszcze przed chwilą nie istniał” (słowo „posłanki” nie było jeszcze w użyciu).

Na szczęście Olga Wiechnik nie popada w swojej książce w moralizatorski ton. Okiem rasowego reportażysty przedstawia biografie tych kobiet i ówczesne wydarzenia takimi, jakimi były. Nie dość, że autorka Posełek przekopała się przez imponującą bibliografię, starając się dotrzeć do najmniej (wydawać by się mogło) istotnych szczegółów, ubrała wszystkie te informację w bardzo przystępną formę. Jej książkę czyta się jak fenomenalną powieść historyczną, pełną barwnych postaci i burzliwych wydarzeń, a nie kolejną suchą, dość nudną biografię, wypełnioną potężną ilością szczegółów.

Posełki to książka bardzo dobrze napisana. Mądra. Potrzebna. O kobietach, które tak aktywnie uczestniczyły w powstawaniu nowego państwa polskiego nikt nie mówi. A szkoda. Ich biografie są fascynujące, ich postawa godna najwyższego szacunku, a oddanie pracy – niezależnie od tego, czy mówimy tu o działalności politycznej, edukacyjnej, charytatywnej czy innej – powinno być stawiane za wzór do naśladowania. Bardzo dobrze, że takie książki powstają. Dzieciaki powinny się ich uczyć na pamięć.

Echo Chorzowa, informacje, wiadomosci, aktualnosci
pinterest