O czym myśli Gratiana. Odcinek nr 16.

9 lipca 2022 Wyłączono przez Gratiana Passer

Co ciekawego w świecie?

Na przemian słońce z deszczem w zaparte o pierwszeństwo swój taniec toczy. Dziwnie wczoraj było. Wiatr miał swój spektakl na niebie. Ustawiał mgnieniem chwili aktorów do ciągle zmieniających się scen. Mimo tej dynamiki koniec sztuki był taki sam. Jak w innych pisanych wiatrem powieściach.

Ciągle zmuszona jestem dokonywać wyborów. Wyjdę w deszcz na spacer, czy wyjdę, gdy słońce przejmie władzę nad chmurami, a wiatr na chwilę przycichnie? Może wybiorę inną aurę, bo oprócz tych ostatecznych po drodze jest jeszcze kilka innych możliwości.

Wybory ciąg dalszy.

Uparłam się na te wybory. Choć trochę z innego punktu widzenia. Politycy o tym zapominają. Zapominają o człowieku, choć pamiętają o liczbach, nawet jak matematyki unikają, lub jest im obca. Ostatnio uderzyła mnie pewna prawidłowość. Przez czysty przypadek. Miałam uczucie, jakbym oglądała nieme kino z ciągle jedną i tą samą sceną. Co włączyłam telewizor, to leciał początek jakieś konferencji z jakiegoś Szczytu. Stoły i krzesła porozstawiane w krąg. Wchodzący uśmiechnięci ludzie w garniturach, rozmawiający i przyjaźnie podający sobie dłonie, poklepujący po plecach. Na stołach odwieczna butelka wody mineralnej i szklanka. Tyle tych ostatnio spotkań  na Szczycie i te same garnitury, te same gesty, te same uściski dłoni. Ciarki grozy mnie przeszły. Nic tego scenariusza nie przełamuje. Miałam uczucie, jakby mi ciągle ktoś od nowa puszczał jedną i tę samą scenę. Uśmiechnięte twarze i modne garnitury i ciągłe Szczyty na Szczytach omawiające jedne i te same problemy. Jak to jest możliwe, że przez tyle dekad wciąż jeden i ten sam film krótkometrażowy, wysokobudżetowy jest mi puszczany bez efektu w realnym świecie.

Uderzyło mnie, jak kosztowne bywają takie spotkania niemego kina.  Koszty powtarzanej sceny pewnie na miliony wyliczone w dolarach, lub innej walucie na topie. I to miliony nie z prywatnych kieszeni, tylko z naszych mrówczych grosików. Mój mózg nie pojmuje, że przy takiej ilości spotkań na Szczycie Świata w środku Europy wybuchła wojna i końca jej nie widać. Nie pojmuje, że coraz więcej śmieci, choć miało być ich coraz mniej. Przy takiej liczbie drogich spotkań przywódców doszło w większości państw do drastycznych podwyżek.

W Polsce szaleje inflacja, a politycy na Szczytach opowiadają o jej przyczynach, analizują i pseudo uzdrawiają. Narody z głodu na naszym świecie umierają, choć łożą fortuny własnych Narodów szczytni politycy na różne światowe Szczyty. Chyba by kilkudziesięciu polityków mogło się pochwalić nowo zakupionymi ciuchami. Przecież to ci sami politycy doprowadzili swoim postępowaniem i rządzeniem, planowaniem do takich sytuacji, jaka dzisiaj panuje. A teraz nawet nie są w stanie przyznać się do błędów. Nie spotkałam jeszcze polityka z wyższej półki światowej, który by stanął przed wyborcą, przyznał się do błędów w zarządzaniu, przeprosił i zrobił miejsce dla innego. Będziemy słuchać coraz częściej mów wyborczych i tam nie padnie słowo pokory, przepraszam, myliłem się. Będzie za to dużo — jaką ja to wspaniałą robotę wykonuję na rzecz Suwerena. Jak ja wszystko wiem. Jak wszystko będę umiał, lub umiała ponaprawiać. Czy każdy nurtujący problem rozwiązać?

Pojawią się sami cudotwórcy, naprawiacza Państwa polskiego i o dziwo będą to ci sami, którzy doprowadzili do inflacji, doprowadzili do zubożenia sporej liczby społeczeństwa swoją polityką, zadłużali Państwo i nie zapewnili bezpieczeństwa energetycznego.  Pamiętajcie, że w Sejmie i Senacie zasiadają różni politycy z prawa, z lewa. Pośrodku też spora grupa uczonych, mądrych siedzi i cała infrastruktura, z której wybierany jest narybek. Każdy z nich miał wpływ na dzisiejszą naszą kondycję gospodarczą i społeczną. Idąc do wyborów, my ciągle zapominamy i ciągle ufamy. Ufamy politykom, bo ich, a nie innych wybieramy. W większości są to te same osoby od kilku dobrych lat. Ktoś coś spieprzył w polityce, a my go ciągle wybieramy. Intrygujące zjawisko społeczne, lub w temacie hipnozy tłumów. Jesteśmy uległym zastraszonym Narodem, zbyt nastawionym na konsumpcjonizm, by zrezygnować z wygody i kilku drobiazgów z dalekiego Wschodu, czy bliskiego Zachodu. Nasz rynek konsumpcyjny zalany jest towarem z importu. I co najważniejsze to przez trzydzieści lat nasi politycy nie wypracowali bezpieczeństwa energetycznego ani gospodarczego.

Trochę historii i kilka postaci z naszej rodzimej sceny politycznej.

https://dzieje.pl/aktualnosci/obrady-okraglego-stolu

Cdn…

Echo Chorzowa, informacje, wiadomosci, aktualnosci
pinterest