Sylwester TVP zmienia adres. Chorzów zniknął z mapy widowisk. Dlaczego nie Stadion Śląski?

Chorzów znów wypada z gry. Po latach sporów, obietnic i medialnych deklaracji tegoroczny sylwester TVP ląduje w Katowicach. Dlaczego? Bo Stadion Śląski jest zbyt drogi, Park Śląski zbyt problematyczny, a Chorzów – zbyt trudny komunikacyjnie. Czy to koniec iluzji, że największe wydarzenia mogą wrócić tam, gdzie kiedyś gromadziły tłumy?

Tegoroczny „Sylwester z Dwójką” odbędzie się w Katowicach, a nie – jak wielu oczekiwało – w Parku Śląskim czy na Stadionie Śląskim. Dla jednych to decyzja przewidywalna, dla innych kolejny dowód na to, że Chorzów powoli znika z regionalnej sceny dużych wydarzeń. Ale za wyborem Katowic kryje się znacznie więcej niż zwykła „zmiana koncepcji”.

1. Mit powrotu na Stadion Śląski pęka jak mydlana bańka

Przez lata powtarzano, że Stadion Śląski może pełnić rolę największej sceny plenerowej w regionie. Tyle że ta wizja przegrywa z rzeczywistością.

• Stadion jest ekstremalnie drogi w obsłudze.
• Zimą staje się obiektem bardziej muzealnym niż eventowym.
• Każde wejście na murawę to ryzyko zniszczeń i kolejne faktury do opłacenia.

A telewizja nie lubi ryzyka. Zwłaszcza przy budżecie, który – jak w tym roku – sięga 6 milionów złotych.

2. Park Śląski? Owszem, piękny. Ale nie na eventy na 20–40 tysięcy osób

Park Śląski jest jednym z największych parków w Europie, jednak… wciąż przyjeżdżamy tam tak samo, jak 40 lat temu. Ten fakt determinuje wszystko.

• wąskie drogi dojazdowe
• ograniczona liczba parkingów
• niewystarczająca komunikacja publiczna
• brak infrastruktury typowej dla widowisk telewizyjnych

Organizacja masowego sylwestra wymaga logistyki, która musi działać także o 1:00 w nocy, w zimie, w tłumie i w transmisji na żywo. Park tego nie gwarantuje.

3. Teren wspólny, czyli teren niczyj. Chorzów i województwo grają w inną grę

I tu pojawia się najważniejszy, choć rzadko wypowiadany na głos element: konflikt kompetencyjno-komunikacyjny.

Park Śląski i Stadion leżą w granicach Chorzowa, ale są zarządzane przez województwo.
To oznacza:

• dwie różne wizje rozwoju,
• dwa różne interesy promocyjne,
• dwa różne systemy decyzyjne.

Chorzów nie kontroluje wydarzeń, które odbywają się fizycznie na jego terenie. Województwo nie ma wpływu na cały układ komunikacyjny. TVP nie chce być mediatorem w lokalnych napięciach.
Efekt? Wybierają Katowice, bo tam decyzje zapadają szybko, spójnie i w jednym ośrodku.

4. Katowice mają to, czego dziś wymaga telewizja

Marszałek Wojciech Saługa mówił o powrocie „tam, gdzie bawiły się tłumy”.
Wiceprezydent Katowic Maciej Stachura podkreślił: zaplecze, przestrzeń, doświadczenie.

Katowice zbudowały przez ostatnią dekadę coś, czego Chorzów nigdy nie miał:
strefę kultury zaprojektowaną do obsługi największych widowisk w kraju.

Nie trzeba stawiać ochrony przeciwśniegowej.
Nie trzeba ogrzewać trawy.
Nie trzeba martwić się o drogi ewakuacyjne.

Technika wjeżdża, działa i wyjeżdża. Bez chaosu.

5. Promocja, czyli to, czego Chorzów w tej układance nie wygrywa

Jeśli telewizja organizuje sylwestra, oczekuje medialnych korzyści również dla gospodarzy.

Katowice są:

• stolicą województwa
• marką znaną ogólnopolsko
• centrum instytucjonalnym regionu
• miejscem wydarzeń klasy światowej (ONZ COP24, Intel Extreme Masters, Europejski Kongres Gospodarczy)

Chorzów, nawet jeśli kochany przez mieszkańców, nie ma takiej medialnej siły przebicia.
A telewizja i województwo chcą efektu widocznego BARDZO szeroko.

6. Czy to definitywny koniec wielkich wydarzeń w Chorzowie?

Nieoficjalnie wielu komentatorów przyznaje: tak długo, jak Chorzów i Park Śląski nie będą mówiły jednym głosem, niewiele się zmieni.

Stadion Śląski świetnie radzi sobie z koncertami latem.
Park Śląski świetnie służy spacerowiczom i rodzinom.

Ale na zimowy sylwester na tysiące osób – za 6 milionów złotych – lepszym wyborem są Katowice.

Echo Chorzowa, informacje, wiadomosci, aktualnosci