W Chorzowie dzieje się źle

25 października 2014 Wyłączono przez redakcja

Rozmowa z Cezarym Stryjakiem z Sojuszu Lewicy Demokratycznej.

W poprzednim numerze informowaliśmy naszych czytelników o przewodniczącej chorzowskiego SLD Aleksandrze Stanusz, która uzyskała pozytywną decyzję prezydenta miasta Andrzeja Kotali w sprawie mieszkania. Cała sprawa wywołuje wiele kontrowersji. Jak się Pan do tego ustosunkuje?

Jestem absolutnie zaskoczony tym faktem. Jeśli to prawda, to trzeba to uznać za skandal. Nikt  nigdy po 1990 roku spośród członków SLD nie zawierał takich „transakcji” z władzami Chorzowa. Ta sprawa bulwersuje naszych działaczy, bowiem była ona skrywana przed nami. Wypada mi wyrazić żal i ubolewanie, że taka sytuacja ma miejsce, szczególnie, że panią Stanusz – młodą  przewodniczącą SLD – cechuje w tym wypadku brak wrażliwości odpowiedniej dla działaczki partii socjaldemokratycznej. To zapewne zakończy się postępowaniem przed sądem partyjnym. Z drugiej jednak strony każdy może chcieć tego czy owego od prezydenta miasta, ale gospodarz powinien jednak kierować się przy przydzielaniu mieszkań poczuciem sprawiedliwości społecznej, wizją rozwoju miasta i prawdziwymi potrzebami wynikającymi z trudnej sytuacji rodzinnej. W tym przypadku prezydent Kotala przeholował.

Czym według Pana kierował się prezydent?

Uważam, że Komisja Rewizyjna Rady Miasta powinna sprawdzić, czy prezydent  nie przydzielał w ten sposób mieszkań innym młodym kobietom. Historia pokazuje że na przykład zakochany mężczyzna może rzucić swej wybrance do stóp „cały świat”. Nie możemy w tej chwili wykluczyć żadnej opcji, bowiem prezydent nie wypowiedział się jasno na ten temat podczas sesji rady miasta. Uważam także, że przydzielenie komuś mieszkania za siedem punktów, to albo pogarda dla potrzebujących, albo jakiś układ pomiędzy dwojgiem. Nie wykluczone że słynny szalet w centrum miasta też mógł  być komuś dedykowany.

Na listach wyborczych PO można znaleźć Barbarę Tabin. Jest Pan zaskoczony, że radna, która w mijającej już kadencji, reprezentowała SLD, zdecydowała się startować z ramienia PO?

Pani radna Tabin zawsze była osobą dosyć samodzielną w swym działaniu. Z tego co wiem to nie opuściła Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Słyszałem, że jej relacje z przewodniczącą Stanusz były chłodne. Być może radna nie miała pewności czy znajdzie się na liście SLD w wyborach samorządowych, dlatego wybrała ucieczkę do przodu. Jestem przekonany, że w Platformie Obywatelskiej zostanie zwykłą radną do głosowania, jak nakaże jej kierownictwo. Każdy odpowiada za swój los.

Jak ocenia Pan prezydenturę Andrzeja Kotali? Cztery lata temu udzielił mu Pan swoje poparcie. Czy zrobiłby to Pan ponownie?

Andrzej Kotala w 2010 roku uzyskał poparcie kandydatów RAŚ, SLD i PIS ponieważ mieliśmy  realizować wspólny program działania. Jednak nie wywiązał się z zobowiązania.

Rządzi Chorzowem sam. Prezydenturę oceniam krytycznie. Jest po prostu źle. Ostatnie spotkanie koalicjantów z moim udziałem miało miejsce bodaj w marcu 2011 roku. A to oznacza, że Andrzej Kotala potrzebował nas wyłącznie do wygrania wyborów prezydenckich. Ja to nazywam ordynarnym  oszustwem politycznym. Leszek Miller twierdzi, że praktyka jest królową teorii, że dopiero czas weryfikuje czy ktoś postępuje przyzwoicie czy też nie. Ponieważ jestem osobą wyrazistą i ideową, a ponadto nie potrzebuję mieszkania od prezydenta, nie wyobrażam sobie żeby moja formacja poparła Kotalę, jak cztery lata temu.

15 września kilkanaście stowarzyszeń, instytucji i organizacji podpisało „Porozumienie dla Chorzowa”. Jak postrzega Pan tego typu działania? Cztery lata temu, również z inicjatywy Andrzeja Kotali, podpisano podobne porozumienie. Czy można zauważyć jakiekolwiek pozytywne efekty tamtych działań?

Widziałem zdjęcia z tego spotkania. Oprócz prezydenta Kotali i Marcina Michalika nie kojarzę prawie nikogo spośród osób podpisujących dokument. A działam aktywnie na terenie miasta już 20 lat. Moim zdaniem jest to nieudolna próba zawłaszczenia „Porozumienia dla Chorzowa” sprzed czterech lat. Odnoszę wrażenie, że właściwa nazwa powinna brzmieć „Porozumienie dla ratowania PO”. To zmyłka dla osób niedoinformowanych. Tu też komisja rewizyjna Rady Miasta powinna sprawdzić, czy organizacje te nie są obdarowywane przez prezydenta.

Jakie są Pańskie plany na przyszłość?

Zdecydowałem się wystartować do Rady Miasta Chorzowa z listy SLD na Klimzowcu z ostatniego miejsca. Cóż, wracam do źródeł. Tam się wychowałem i mieszkałem przez wiele lat. Zawsze podejmowałem wyzwania  i dużo udało mi się zrobić. W magistracie jest sporo do roboty. Na razie SLD jest skazane na opozycję.  Będę patrzeć na działania przyszłego prezydenta z bliska. Rządzenie miastem nie może być tylko grą pozorów. Mam nadzieję, że Chorzowianie dadzą mi szansę ponownie zaistnieć w „małej” polityce miejskiej.

Rozmawiał Tomasz Breguła.

Echo Chorzowa, informacje, wiadomosci, aktualnosci
pinterest